Nowojorska choinka w Rockefeller Center

Nowojorczycy uwielbiają celebrować świąteczne tradycje. I najczęściej robią to niezwykle spektakularnie. Jedną z nich jest ceremonia włączania lampek na najsłynniejszej choince świata – w Rockefeller Center. Szacuje się, że wydarzenie co roku oglądają za pośrednictwem telewizji miliony ludzi.

Trochę historii

Uroczystość włączenia lampek choinkowych odbywa się zawsze w pierwszą środę przypadającą po Święcie Dziękczynienia. I tak już od 1933 roku, a nieoficjalnie nawet wcześniej.  Tę pierwszą choinkę w Rockefeller Center postawili pracownicy budowy, jeszcze w trakcie trwania prac konstrukcyjnych. Miała ok. 15 metrów wysokości, a udekorowana była ozdobami przygotowanymi przez rodziny pracowników.

The first Rockefeller Center Christmas tree, 1931. Credit: Associated Press

Od tego czasu coraz większa, jaśniejsza i ładniej udekorowana cieszy nowojorczyków prawie nieprzerwanie. Jedynie w czasie II wojny światowej, w latach 1942 – 1944, odstąpiono od tej tradycji.

Duża, większa, największa

Pierwsza i najmniejsza choinka miała ok. 15 metrów. Największa, w 1999 roku, mierzyła 30 metrów. I wyższa już nie będzie. Siatka ulic na Manhattanie uniemożliwia bezpieczny transport dłuższych niż 30 metrów przedmiotów. Choinki są wybierane przez Głównego Ogrodnika Rockefeller Center, zwykle na rok przed ceremonią. Ale tegoroczna choinka została wypatrzona już 7 lat temu na Uniwersytecie  Stanowym w Pensylwanii, gdzie obecny Główny Ogrodnik Erik Pauze był na meczu w 2010 roku. Choinki transportuje się nawet z bardzo odległych części Stanów Zjednoczonych, najczęściej samochodem. Ale drzewko z 1998 roku do Nowego Jorku z Ohio przyleciało największym transportowym samolotem świata.

Na bogato

Od 2004 roku czubek choinki udekorowany jest gwiazdą. Nie byle jaką. Swarovskiego. Waży 250 kg, ma prawie 3 metry średnicy i jest ozdobiona 250 tysiącami kryształków. I mimo że fanką Swarovskiego nie jestem, uważam że gwiazda jest naprawdę piękna.

Gwiazda Swarovskego, fot. Rockefeller Center

Ale czym byłaby ceremonia włączania lampek bez lampek. A więc kolorowych światełek jest blisko 50 tysięcy i mają one długość ponad 8 km. Przepiękny migoczący efekt jest możliwy dzięki specjalnemu oprogramowaniu które powstawało przez kilka miesięcy.

Choinka patriotyczna

Zwykle choinka ozdobiona jest we wszystkich kolorach świata. Ale w trudnych i ważnych dla USA momentach ubrana jest w kolory flagi Stanów Zjednoczonych – niebieski, czerwony i biały. Tak było zaraz po II wojnie. Tak też było w 2001 roku, po atakach terrorystycznych 11 września.

Choinka show

Prawie od początku ceremonia jest transmitowana, początkowo jedynie przez radio. Debiut telewizyjny miał miejsce w 1951 roku w programie Kate Smith Evening Hour. Od 1997 uroczystość jest transmitowana na żywo przez telewizję NBC. Ceremonię uświetniają światowej klasy gwiazdy muzyki. Tony Bennett występował już kilkakrotnie, ostatni raz w ubiegłym roku, świętując swoje 90 (!) urodziny. W tym roku świąteczne przeboje prezentowała Gwen Stefani. Dla gwiazd to ogromne wyróżnienie – nie często mają szansę występować przed wielomilionową publicznością przed telewizorami.

Pod linkiem krótki oficjalny film NBC – możecie zobaczyć finał tegorocznej ceremonii.

Nowojorska choinka w filmie

Nie udało mi się znaleźć żadnego wyjątkowego filmu z choinką nowojorską w roli drugoplanowej, czy choćby statysty. Mam za to trzy, nie bardzo wyszukane tytuły, które jednak niezawodnie wprowadzają mnie w świąteczny nastrój. Równie skutecznie jak „Last Chirstmas” w rozgłośniach radiowych.

Kevin sam w Nowym Jorku / Home Alone 2 (1992), reż. Chris Columbus

Kevin kolejne święta będzie spędzać w pojedynkę,  ale tym razem w znacznie przyjemniejszych okolicznościach. Zamiast z rodzicami na Florydę trafia do Nowego Jorku. Na szczęście ma dostęp do kasy swojego Taty, z czego potrafi zrobić fantastyczny użytek. Melduje się w hotelu Plaza…

Elf (2003), reż. John Favreau

Wychowanek Elfów, dla którego zaczyna brakować miejsca na Biegunie Północnym, przyjeżdża do Nowego Jorku w poszukiwaniu swoich korzeni. I łatwo nie jest. Miasto nieprzyjazne, a odnaleziona rodzina niechętna. Ale to kino familijne, więc dużo nie zdradzę jeśli napiszę, że wszystko kończy się szczęśliwie. Z ciekawostek około nowojorskich – reżyserem filmu jest John Favreau. Pamiętacie chłopaka Moniki z „Przyjaciół”, milionera, który chciał zostać mistrzem UFC (Ultimate Fighting Championship)? To właśnie on, a film podobnie jak jego występy w UFC – bez rewelacji. Ale w świątecznym kinie nie o to chodzi. Ma być przyjemnie, ciepło, trochę śmiesznie i wzruszająco. I taki jest ten film.

Cud na 34. ulicy / Miracle on 34th  street, reż. Les Mayfield

I mój ulubiony z tej trójki. Remake świetnego filmu z 1947 roku. To historia dziewczynki, która nie bardzo wierzy w Świętego Mikołaja, ale pod wpływem różnych grudniowych wydarzeń powoli zmienia zdanie. W filmie pokazano wszystko co trzeba zimą zobaczyć w Nowym Jorku: piękną choinkę, lodowisko w Central Parku, kolorowy Times Square. I tylko śniegu brak.

 

Zdjęcie tytułowe: Anthony Lanzilote