Boska Florence w Carnegie Hall

Dziś wpis dla marzycieli. Szczególnie tych kochających muzykę. Poznacie historię najważniejszej sali koncertowej Nowego Jorku oraz sopranistki, która zrealizowała swoje marzenie o występie w tym miejscu.

Carnegie Hall

Ta słynna na całym świecie sala koncertowała powstała z inicjatywy i środków wielkiego amerykańskiego filantropa – Andrew Carnegie w 1891 roku. Miała to być scena domowa dla chóru Oratorio Society of NY oraz orkiestry NY Symphony Orchestra. W czasie uroczystego koncertu otwarcia orkiestrę prowadził sam Piotr Czajkowski, dzięki czemu od samego początku Carnegie Hall było postrzegane jako wyjątkowe miejsce.

Carnegie Hall, źródło: nycgo.com

Początkowo tę salę koncertową nazwano z inicjatywy jej fundatora „Music Hall”.  Ale po kilku latach postanowiono uhonorować Andrew Carnegie i w 1893 przyjęto obowiązująca do dziś nazwę. Ale wcale nie było pewne, że dziś będziemy nadal mogli cieszyć się tym miejscem.

W latach 60. Nowy Jork był wielkim placem budowy. Decydenci miejscy bezrefleksyjnie burzyli wiele historycznych obiektów, by w ich miejsce postawić nowe, bardziej nowoczesne. Ofiarą takiej polityki padła między innymi Penn Station – druga najważniejsza stacja kolejowa Nowego Jorku.  Ale o tym przy innej okazji. Na liście obiektów do zburzenia było także Carnegie Hall.  Filharmonicy nowojorscy, którzy do tej pory występowali w Carnegie Hall przenosili się właśnie do nowo wybudowanego kompleksu kulturalnego – Lincoln Center, więc nie było ekonomicznego uzasadnienia utrzymywania dwóch sal koncertowych. Na szczęście światowej klasy skrzypek Isaak Stern zorganizował skuteczny protest – wymusił na mieście wykup  tego obiektu od dewelopera, a w 1962 roku budynek został wpisany na listę zabytków.

Nie wszyscy wiedza, że Carnegie Hall to tak naprawdę trzy sale koncertowe. Główna, Stern Auditorium, posiada 2.804 miejsca. W niej do lat 60. odbywały się przede wszystkim koncerty muzyki poważnej, później także szerokopojętej muzyki rozrywkowej.  Druga pod względem wielkości sala to Zankel Hall, posiadająca prawie 600 miejsc. Zaprojektowana jako sala recitalowa, później wynajęta na potrzeby edukacyjne American Academy of Dramatic Arts, by w roku 1961 stać się sala kinową. Po gruntownym remoncie w 2003 roku przywrócono ją do pierwotnego przeznaczenia. Najmniejsza sala, Weill Recital Hall, ma 268 miejsc.

Stern Auditorium, źródło: nycgo.com

Ale Carnegie Hall to nie tylko sale koncertowe. Jeśli chcecie bliżej poznać historię tego miejsca koniecznie wybierzcie się do znajdującego się na drugiej kondygnacji Rose Museum. To niewielkie, otwarte w 1991 roku, muzeum przedstawia wszystkie najważniejsze wydarzenia jakie miały miejsce w tej słynnej sali koncertowej. Odbywają się tu także wystawy czasowe poświęcone najważniejszym wydarzeniom, czy postaciom związanym z Carnegie Hall.

Oprócz budynku głównego, w roku 1989 do Carnegie Hall dobudowano część biurową – 60. piętrową Carnegie Hall Tower. Oprócz biur znajdują się tu także miejsca bankietowe, czy magazynowe, wspierające działalność Carnegie Hall.

Ale Carnegie Hall to przecież nie tyle budynek co instytucja, marzenie muzyków na całym świecie. Na jej deskach występowali wszyscy najwięksi muzycy jazzowi: Benny Goodman, Duke Ellington, Glenn Miller, Billie Holiday, czy Nina Simone. Tu też w roku 1964 dwa koncerty dali Beatlesi, w czasie swojej pierwszej trasy po Stanach Zjednoczonych. Mnie najbardziej zaskoczył fakt, że grało tu także rokowe The Rolling Stones i hardrockowe Led Zeppelin.

Także kilka znakomitych gwiazd polskiej muzyki miało szczęście grać na tej scenie. Muzykę klasyczną reprezentowali m.in. genialny pianista Leopold Godowski, wybitny kompozytor Ignacy Paderewski i nie tak dawno Leszek Możdżer i Adam Makowicz. Z tego ostatniego koncertu nagrana została świetna płyta Makowicz vs. Możdżer at the Carnegie Hall (jest dostępna na Spotify). Z gwiazd muzyki rozrywkowej warto wymienić Violettę Villas, na której koncert bilety sprzedały się na pniu, a ona sama otrzymała owacje na stojąco.

Carnegie Hall można zwiedzić z przewodnikiem od września do czerwca, prawie codziennie, zależnie od odbywających się w salach koncertowych wydarzeń. Szczegóły znajdziecie na: https://www.carnegiehall.org/Visit/Tour

Florence Foster Jenkins

Florence muzykę kochała od zawsze. Była świetnie zapowiadającą się młodą pianistką, na tyle dobrą, że mając 7 lat grała koncert w Białym Domu, dla ówczesnego prezydenta USA  Rutherforda Hayes’a  Niestety kontuzja ręki, uniemożliwiająca dalszą grę przekreśliła marzenia o zostaniu światowej sławy pianistką. Po bardzo krótkim małżeństwie utrzymywała się z udzielania lekcji gry na fortepianie. Mając 32 lata przeprowadziła się na stałe do Nowego Jorku. Tam poznała  młodszego o kilka lat angielskiego aktora St. Claira Bayfielda. W tym samym czasie po zmarłym ojcu odziedziczyła spory majątek. Porzuciła więc nauczanie i postanowiła zająć się swoją solowa karierą – sopranistki. Jej menadżerem został Bayfield, ale jego rola w życiu Florence była znacznie większa.  Ich trudny do zdefiniowania związek trwał aż do jej śmierci.

Florence Foster Jenkins, fot. Monroe Library, Loyola University New Orleans

Ale wróćmy do śpiewania. Brała lekcje u najlepszych nauczycieli, a pieniądze pozwalały jej na wystawianie przedstawień, w których obsadzała siebie w roli głównej. Sama projektowała swoje stroje sceniczne, a wszystkie były bardzo spektakularne. Wzruszało to, że niespecjalnie zwracała uwagę na to, czy dobrze w nich wygląda. Ważne dla niej było jedynie to, czy stanowią dobrą ilustrację jej występów. A występy… cóż. Zawsze miały przychylną, bo lojalną widownię. Florence była ceniona za swoją działalność charytatywną i społeczną, nikt więc nie chciał robić jej przykrości, drwiąc z jej występów, lub choćby mówiąc prawdę. A Florence nie przestawała marzyć.

Jednym z marzeń było nagranie płyty. Udało się. Za własne pieniądze wydała płytę z 9 utworami, przy akompaniamencie Cosme McMoona. Nagranie było trzykrotnie wznawiane, oraz wystąpiło na trzech innych kompilacjach, już w XXI wieku. Tylko najlepsi artyści operowi mogą pochwalić się takim nakładem. I ona. Poniżej znajdziecie dźwiękową ilustrację jej talentu:

Drugim marzeniem był występ w słynnej Carnegie Hall. I znów się udało. Film, o którym piszę w kolejnym akapicie, doskonale pokazuje drogę, jaką musiała pokonać, żeby stanąć na tej słynnej scenie, oraz jaką cenę za ten występ zapłaciła. Od siebie już tylko dodam, że jej koncert został doskonale zapamiętany, nie tylko przez nowojorczyków. Jak mówił na łamach New York Times’a w 2016 roku dyrektor Rose Museum Gino Fransesconi, jeśli ktoś dzwoni do archiwów Carnegie Hall z pytaniem o informacje o minionych koncertach, najczęściej dotyczą one właśnie Boskiej Florence.

Florence Foster Jenkins i program jej występu w Carnegie Hall, źródło: thevintagenews.com

Boska Florence / Florence Foster Jenkins (2016), reż. Stephen Frears

Taka historia musiała w końcu trafić na wielki ekran. Wcześniej już napisano kilka sztuk teatralnych opowiadających przygodę  Florence w Carnegie Hall, m. in. wystawianą w warszawskim Teatrze Polonia świetnie przyjętą przez krytyków, z fantastyczną obsadą „Boską”  (http://teatrpolonia.pl/event-data/1314/boska). Ale dopiero w 2016 roku filmową wersję wydarzeń przedstawił Stephen Frears. I zrobił to naprawdę dobrze.

Film, mimo że bardzo nowojorski, nie był kręcony w Nowym Jorku. Zdjęcia zrealizowano w Anglii, a w roli Carnegie Hall wystąpiła londyńska sala koncertowa Hammersmith Apollo.

Boska Florence, plakat filmowy

Reżyserowi udało się zebrać na planie naprawdę świetnych aktorów. Hugh Grant zdecydował się na udział w tym filmie ze względu na możliwość współpracy z Meryl Streep. Ona z kolei uważała, że ze względu na różnicę wieku nie uda jej się nigdy zagrać romantycznych scen z Grantem. A jednak.

Fantastyczne partie wokalne, idealnie naśladujące występy Florence, Meryl Streep wykonała sama. Ogromnym talentem wykazał się także Simon Helberg, filmowy Cosme, znany przede wszystkim z sitkomu „Teoria Wielkiego Podrywu. Grał na fortepianie na tyle dobrze, że to jego wykonanie trafiło na ścieżkę dźwiękową filmu, nie było potrzeby „podkładania” wykonania profesjonalnych pianistów.

Jeśli nie widzieliście tego filmu, warto nadrobić. Dobre kino i niezwykła historia, a do tego Nowy Jork.